top of page

Oryginalna opowieść o magii, wojnie i bohaterstwie, oparta na popularnej i zdobywającej wiele nagród grze komputerowej. W okrytej mgłą zapomnienia przeszłości świat Azeroth wypełniały wszelkiego rodzaju cudowne istoty. Tajemnicze elfy i wytrzymałe krasnoludy żyły we względnym pokoju i harmonii z ludzkimi plemionami... aż do chwili, gdy demoniczna armia znana jako Płonący Legion na zawsze zniszczyła spokój tego świata. W książce opisana jest historia młodego maga Rhonina. Utalentowany czarodziej został uwięziony za nieumyślne zabójstwo pięciu zasłużonych wojowników Sojuszu (z ang. Alliance). By odkupić swoje winy zostaje wysłany przez radę magów z Kirin'Tor do krainy Khaz Modan z misją obserwacyjną. Swoją szansę dostaje dzięki wstawiennictwu Krasusa - swojego mentora, który był jednym z sześciu najwyższych Kirin'Tor. Rhonin otrzymuje pomoc w postaci elfiej łowczyni, która ma za zadanie eskortować go do miasta Hasic. W czasie podróży Rhonina wśród władz Loarderon zawiązuje się spisek.W tym opowiadaniu występuje czarny smok Skrzydła Śmierci który ma zamiar zniszczyć wszystkie niższe rasy

 

Zacznę może od tego że wielkim fanem gier Warcraft. Wiadomo, pograłem trochę w stare Warcrafty, Warcraft3, i WoW. Gra się owszem bardzo przyjemnie, jednak w fabułę się nigdy nie zagłębiałem ponieważ renderowane filmiki bardziej mnie rozśmieszały niż ciekawiły, na dodatek polski dubbing...
Przy okazji spotkania z Raistlinem mieliśmy okazję wymienić się książkami, tak więc zrobiliśmy. W moje ręce trafiły cztery tytuły Knaaka z serii Warcraft.
Wiem na czym ten świat stoi, i wydaje mi się że autor którego bardzo lubię targetuje książkę w takich ludzi którzy znają podstawę tego uniwersum. Akcja jest przedstawiona tak jakby wszystko było dla czytelnika oczywiste. Zabrakło w niej opisu konfliktu, opisu co się ze światem działo do czasu rozgrywanej w książce akcji, chociażby w rozmowach między postaciami. Cała książka składa się z akcji, nasz bohater dostaje główne zadanie, i w drugim rozdziale poznaje swoją bodyguard, zaczyna podróż i już wiadomo że będzie miłość
Ruszają razem w głąb książki i co krok dzieje się coś nadzwyczajnego... Jak nie atak smoka, to niewola, Jak nie bitwa Powietrzna to porwanie przez smoka. Może to dobrze że akcja rozwija się jak kula śniegowa, ale dla mnie powinien być czas na zaczerpnięcie oddechu i powiadomienie czytelnika na czym stoimy. Całość jest w większości przewidywalna i marnie przetłumaczona, nie żebym się czepiał ale "Skrzydła Śmierci" Podśmierduje mi panem Łoźińskim i jego "Frodo Bagoszem z Włości".
Może za bardzo się przyczepiłem, ale moim zdaniem świat Warcrafta jest na tyle nietypowy że wymaga więcej opisów, nie mówię o Tolkenizacji książki ale chyba warto poświęcić więcej stron aby naświetlić czytelnikowi o co tu biega.
Krasnolud który podkochuje się w Elfce, elfka której imponuje krasnolud latający na gryfie, orki latające na smokach - WTF? Nie znając uniwersum troszkę to brzmi jak parodia.
Koniec końcem książka posiada parę miłych i ciekawych zwrotów akcji, utrzymana w klimacie gier, do tego dobra dynamika zdarzeń...
Polecam najbardziej tym którzy lubują się w fabule Warcraft jak i tym którzy chcą ją dopiero poznać.
Ocena 8/10
PS: Zaczynam Trylogię "Wojna Starożytnych" i tu już jest o niebo lepiej z opisem. Spodziewajcie się tekstu. Heja

 

 

Warcraft : Dzień Smoka

bottom of page